Mistrzostwa Świata w lekkoatletyce dobiegły końca. Przewidywano, że nasza reprezentacja nie zdobędzie żadnego medalu. Ostatecznie udało się wywalczyć jeden srebrny. Dwudzieste siódme miejsce w tabeli medalowej (ex aequo z Grecją, Dominiką, Grenadą, Marokiem, Dominikaną, Nigerią, Portoryko, Irlandią, Algierią, Litwą, Łotwą i Koreą Południową). Nasza reprezentacja zdobyła 36 punktów i uplasowała się na 13 miejscu w tabeli punktowej. Pod kątem liczby medali jest to drugi najgorszy wynik w historii polskiej lekkoatletyki.
Sześćdziesiąt dwie osoby reprezentowały Polskę. Dwadzieścia pięć osób pojawiło się w finałach.
Sportowcy znajdujący się w top 8
Maria Żodzik skoczyła 2 metry wzwyż, bijąc tym samym swój rekord, i sięgnęła po srebrny medal. Mimo że miała lekką kontuzję oraz była kiepska pogoda – konkurs dwa razy został przerwany z powodu ulewy. To był jej debiut w finale Mistrzostw Świata.
Natalia Bukowiecka zajęła 4. miejsce w biegu na 400 metrów. Był to jej najlepszy wynik w sezonie (49.27). To samo miejsce zajęła również sztafeta mieszana 4 x 400 metrów (w składzie: Maksymilian Szwed, Natalia Bukowiecka, Kajetan Duszyński, Justyna Święty-Ersetic). Zabrakło jej tylko dwóch setnych sekund do brązowego medalu.
Pia Skrzyszowska uplasowała się na 5. miejscu w finale biegu na 100 metrów przez płotki i zrobiła najlepszy wynik w sezonie (12.49). Takie samo miejsce zajęła także Katarzyna Zdziebło w chodzie na 35 kilometrów. Sztafeta kobiet 4 x 400 metrów (w składzie: Anna Gryc, Alicja Wrona-Kutrzepa, Justyna Święty-Ersetic, Natalia Bukowiecka) zrobiła najlepszy wynik w sezonie (3:22.91).
Szóste miejsce wywalczyła Anita Włodarczyk (74.64). Była najstarszą uczestniczką rywalizacji w rzucie młotem. Jest to nowy rekord świata w grupie masters.
Jako siódma dobiegła do mety Klaudia Kazimierska w biegu na 1500 metrów i pobiła swój rekord (3:57.95).
Sztafeta kobieca 4 x 100 metrów (w składzie: Magdalena Niemczyk, Pia Skrzyszowska, Krystsina Tsimanouskaya, Ewa Swoboda) osiągnęła w eliminacjach najlepszy wynik w sezonie (42.83). W finale została niestety zdyskwalifikowana, bo doszło do przekroczenia strefy zmiany.
Małgorzata Maślak-Gugla w eliminacjach rzutu oszczepem pobiła swój rekord (61.79). W tej samej konkurencji zrobił to także Dawid Wegner (85,67).
Jeśli ktoś chciał oglądać Mistrzostwa Świata w TVP Sport, to miał problem, bowiem stacja nie wykupiła dostępu do wielu konkurencji, w których startowali Polacy, przez co ich nie pokazała. Jasne, Polacy nie zajęli w nich wysokich miejsc, niemniej słabo, że nie można było ich zobaczyć. Polecam oglądać tego typu imprezy sportowe na stronie Eurovision Sport.
Problemy polskiej lekkoatletyki
Niektórzy sportowcy wypowiadali się na temat tego, dlaczego w polskiej lekkoatletyce jest źle. Zdaniem Alicji Konieczek – biegaczki specjalizującej się na dystansie 3000 metrów z przeszkodami – „świat nam odjechał w biegach i musimy zrozumieć, że trzeba skończyć z radziecką czy rosyjską szkołą treningu i dokształcać szkoleniowców” (TVP Sport).
Mateusz Kaczor, maratończyk, mówił o tym, że „konieczna jest reforma już na poziomie szkół. Program szkolenia młodzieży leży u nas na łopatkach. Trzeba zaczynać od WF-u, od szkoły, od najmłodszych. Potem konieczne są SKS-y. To ze sportu masowego rodzą się najlepsi. Trzeba mieć z kogo wybierać, żeby trafić na perełki. Jeżeli nie mamy z kogo wybierać, to nie oszukujmy się: poziom sportowy będzie spadał” (Przegląd Sportowy).
Młociarz Paweł Fajdek widzi problem w tym, że „nie ma młodych, bo to nie są te czasy. Nie ma ludzi, którzy są w stanie namówić młodzież, zaciągnąć ją, poświęcić swój czas za darmo. To muszą być pasjonaci, którzy chcą współpracować z dziećmi, z młodzieżą, a nie trenerzy, którzy pokończyli kursy i uważają się za najmądrzejszych. Rzut młotem to nie jest łatwa konkurencja” (PAP).
Adam Kszczot, biegacz na dystansie 800 metrów, twierdzi, że „to jest raczej realny poziom światowy polskiej lekkoatletyki. Trzeba po prostu tę gorzką pigułkę przełknąć. Przespaliśmy sporo czasu, żeby wprowadzić aktywne zmiany, które mogłyby doprowadzić do zmiany stanu rzeczy, ale one się nie zadziały. 10 lat temu nie zadziało się, 15 lat temu też, więc na arenie europejskiej radzimy sobie bardzo dobrze, ale świat w wielu konkurencjach poczynił postępy” (Przegląd Sportowy).
Dyskobol Piotr Małachowski powiedział, że „mamy pieniądze, tylko musimy je mądrze wydawać, więc sprawdźmy, czy Czwartki Lekkoatletyczne, czy Lekkoatletyka dla Każdego i inne jeszcze programy, z ilu tych programów mamy medalistów, zobaczmy, gdzie jesteśmy. Mamy tych młodych zawodników, ilu z nich zostaje w sporcie zawodowym młodzieżowym, później seniorowskim. Zobaczmy, gdzie jest problem, gdzie oni nam uciekają, gdzie oni nam giną. Czy te dwa projekty, o których mówiłem, one przynoszą zamierzony efekt” (TVP Sport). Małgorzata Hołub-Kowalik, sprinterka, a od zeszłego roku wiceprezeska Polskiego Związku Lekkiej Atletyki dodała, że PZLA analizuje tę sytuację, chce szkolić mniej seniorów, a bardziej postawić na juniorów i młodzieżowców oraz młodych trenerów.
Polska lekkoatletyka zawsze opierała się na jednostkach, które zdobywały medale. Te jednostki starzeją się, niektóre przechodzą na emeryturę. Widać zmianę pokoleniową. Mamy odnoszących sukcesy juniorów, ale nie wiemy, czy będą też dobrzy w karierze seniorskiej, nie ma reguły. Trzeba tworzyć system, regularnie wyłapywać młode osoby, które mają potencjał, szkolić je, tworzyć ciągłość, a nie opierać się wyłącznie na wybitnych jednostkach. W Polsce mamy też mało klubów lekkoatletycznych, zwłaszcza poza dużymi miastami. Lekkim pocieszeniem może być to, że nie tylko polska lekkoatletyka ma te problemy.
Sebastian
Obrazek wyróżniający: freepik.com (rawpixel)
